Jedną z największych kulturalnych atrakcji Jawy są dwa kompleksy świątynne – Borobudur i Prambanan, które każdego roku przyciągają miliony turystów z całego świata. Stanowią dowód na pokojową koegzystencję hinduizmu i buddyzmu. Obydwie świątynie przechodziły podobne koleje losu: od świetności, przez opuszczenie i zapomnienie, do ponownego odkrycia. Razem też zostały wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO.
Do Yogyakarty (czyt. Dżogdżakarty) przylecieliśmy tylko na jeden dzień, aby zobaczyć dwa kompleksy świątynne znajdujące się na obrzeżach miasta. Yogya – jak jest powszechnie nazywana – pełni funkcję centrum turystycznego wyspy. To właśnie tu znajdują się liczne hotele, hostele, restauracje czy sklepy. Popularności miasta sprzyja nie tylko sąsiedztwo słynnych świątyń, ale także bliskość wulkanu Merapi, będącego celem wypraw trekkingowych.
Po dojechaniu z lotniska do hotelu, odświeżyliśmy się i poszliśmy na kolację. W okolicy znajdowało się sporo knajp zarówno z kuchnią azjatycką, włoską, meksykańską, a nawet amerykańską, więc mieliśmy w czym wybierać. Zdecydowaliśmy się na miejsce, w którym siedziało najwięcej osób. Okazało się, że była to grupa z Polski. Jak miło jest usłyszeć swój ojczysty język na drugim końcu świata 🙂
Jak dostać się do świątyń Borobudur i Prambanan?
Wiele osób czytając o kompleksie świątynnym Borobudur i Prambanan myśli, że są one obok siebie, a obejście ich to chwila moment. Otóż wcale nie! Świątynia Borobudur znajduje się ok. 60 km na północny-zachód od ścisłego centrum Yogyakarty, natomiast do Prambanan jedzie się w zupełnie przeciwnym kierunku. Poniżej umieściłam mapę, która idealnie obrazuje odległość i lokalizację względem Dżogdży.
Większość turystów decyduje się odwiedzić obie świątynie w jeden dzień i wykupuje wycieczkę zorganizowaną lub wynajmuje prywatnego kierowcę. Jest jednak garść osób, które wolą spędzić więcej czasu w Yogyakarcie i dzielą sobie zwiedzanie kompleksów Borobudur i Prambanan na dwa dni.
Najtańszym sposobem dotarcia w oba miejsca jest skuter lub komunikacja miejska. Skutery dostępne są w wielu hotelach – jeśli planujesz przemieszczać się właśnie w ten sposób to warto napisać wcześniej do obiektu i zapytać o szczegóły. Koszt wynajmu skutera na dobę waha się od 14 do 23 zł + benzyna (pełny bak to koszt maksymalnie 8 zł). Dojazd do Borobudur nie powinien zająć więcej niż 1,5h natomiast do Prambanan – ok. 30 minut.
Decydując się na transport publiczny musicie liczyć się z wydłużonym czasem przejazdu i jeśli nie chcecie się spieszyć to wówczas odwiedzenie dwóch świątyń jednego dnia jest raczej niemożliwe. Bilet w dwie strony do Borobudur kosztuje ok. 14 zł, natomiast do Prambanan – 2 zł !!
Wskazówka: Prambanan znajduje się bardzo blisko lotniska Adisucipto, więc jeśli lądujecie w Yogyakarcie rano lub przed południem i nie jesteście zmęczeni to warto rozważyć odwiedzenie świątyni od razu.
Borobudur i Prambanan w jeden dzień
My postanowiliśmy zwiedzić obie świątynie w ciągu jednego dnia dlatego zdecydowaliśmy się na prywatnego kierowcę. Wszystkie formalności załatwialiśmy za pośrednictwem Emi z bloga emiwdrodze.pl. Kierowca czekał na nas pod hotelem o wyznaczonej porze i był do naszej dyspozycji przez dziesięć kolejnych godzin. Najpierw pojechaliśmy na wschód słońca do świątyni Borobudur, a następnie do Prambanan. Po skończonym zwiedzaniu kierowca wysadził nas na dworcu w Dżogdży, gdzie mieliśmy pociąg do Surabaji.
Borobudur + Prambanan z prywatnym kierowcą to koszt 600k rupii (ok. 170zł). Cena uwzględnia już benzynę i opłaty parkingowe. Wstępy do świątyń są dodatkowo płatne.
Początkowo zastanawialiśmy się nad wycieczką zorganizowaną, która była trochę tańsza, lecz nie chcieliśmy być zależni od innych osób w grupie i woleliśmy sami decydować o tym ile czasu spędzimy w danym miejscu. Jeśli sami nie wiecie, którą opcję wybrać lub macie jakiekolwiek pytania co do organizacji – śmiało piszcie do Emi, która przedstawi wam wszystkie warianty.
Wschód słońca na szczycie Borobudur
Punktualnie o 3:30 w nocy pod naszym hotelem czekał na nas kierowca by pojechać z nami do świątyni Borobudur na wschód słońca. Trasę z Yogyakarty pokonaliśmy w dobrą godzinę, ponieważ o tej porze ulice były puste. Po dojechaniu na miejsce kierowca zaprowadził nas do budynku, w którym znajdowała się kasa biletowa oraz wręczył nam darmowy sarong i latarkę.
Bilet wstępu jak na warunki azjatyckie jest bardzo drogi. Wejście na teren świątyni przed jej oficjalnym otwarciem, czyli właśnie na wschód słońca jest najdroższy i kosztował nas 500k rupii za osobę (ok. 142zł). Dodatkowo poproszono nas o okazanie paszportów. Studenci i dzieci płacą mniej dlatego warto mieć przy sobie legitymację szkolną lub studencką. W ciągu dnia bilet wstępu kosztuje 350k rupii za osobę (ok. 100zł).
Następnie w zupełnej ciemności wdrapaliśmy się na sam szczyt i czekaliśmy na pierwsze promienie słońca. Słońce wstawało niespiesznie, a świątynia otulona była gęstą mgłą, co tylko wzmacniało odczucie mistycyzmu i magii tego miejsca. Śpiące Borobudur budziło się do życia. Wraz z pierwszymi promieniami ożyła też dżungla. Tysiące dźwięków z wielką mocą, rozbrzmiało w naszych uszach. Na horyzoncie pojawił się zarys wciąż aktywnego wulkanu Merapi. Razem z innymi turystami siedzieliśmy, jak zahipnotyzowani oglądając to spektakularne widowisko.
Po zakończonym zwiedzaniu wróciliśmy do miejsca, w którym znajdują się kasy biletowe. Okazało się, że cena biletu zawiera również śniadanie. Uważam, że jest to świetne rozwiązanie, ponieważ będąc od 3 w nocy na nogach byliśmy już bardzo głodni. Zaprowadzono nas do restauracji na piętrze, gdzie znajdował się szwedzki stół. Ilości różnych potraw mógłby pozazdrościć im niejeden 5* hotel. Najedzeni i szczęśliwi byliśmy gotowi na dalszą podróż.
Zwiedzanie Borobudur
Świątynia Borobudur, zwana też ze względu na swoje położenie i układ „Świątynią – wzgórze”, jest jedną z największych budowli buddyjskich na świecie. W roku 1991 została wpisana na listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Naukowcy szacują, że powstała ona w latach 780-840 n.e. jako miejsce chwały Buddy i kierunek pielgrzymek. Na długie lata została porzucona w niewyjaśnionych okolicznościach, przykryta pyłem wulkanu Merapi i porośnięta przez dżunglę. Dla współczesnego świata, została ponownie odkryta przez brytyjskiego gubernatora Thomasa Stamforda Raffles i ostatecznie odrestaurowana przez Holendrów.
Borobodur zbudowana jest na kształt schodkowej piramidy. Obejmuje osiem tarasów: pięć kwadratowych oraz trzy górne w kształcie okręgu. Z góry przypomina mandalę, która symbolizuje wszechświat i buddyjskie nauki. Nie posiada wewnętrznych pomieszczeń. Pielgrzymi rozpoczynając wędrówkę od kierunku wschodniego zgodnie ze wskazówkami zegara, podążają kamiennymi tarasami, symbolizującymi życie doczesne, do stupy położonej na samym szczycie, symbolizującym oświecenie. Podążanie tarasami ku górze, niesie w sobie doświadczenie fizyczne i duchowe. Kierując się opowieściami i mądrością płynącą z płaskorzeźb, przechodzi się symbolicznie przez wszystkie poziomy świadomości, aż do uzyskania stanu nirvany. Łączna długość korytarzy wynosi aż 6 km!
Konstrukcja składa się z trzech poziomów (sfer):
- Kamadhatu – najniższy poziom czyli świat zamieszkały przez zwykłych ludzi. Obrazuje go 160 płaskorzeźb ze scenami życia ludzkiego, ziemskimi przyjemnościami i słabościami, rządzami człowieka oraz ich konsekwencje w zaświatach. Widoczne też jest prawo karmy. Obecnie nie jest dostępny dla zwiedzających.
- Rapudhatu – to sfera przejściowa, w której ludzie uwalniają się od spraw świata doczesnego, niskich wibracji, podążają ku oświeceniu. Pięć kwadratowych poziomów Rapudhatu zawiera płaskorzeźby z wizerunkiem Buddy, jego poprzednich wcieleń oraz ścieżkę wiodącą do oświecenia.
- Arupadhatu – najwyższa sfera, siedziba bogów, symbolizuje jedność z całym wszechświatem. Trzy okrągłe tarasy prowadzą do centralnej stupy znajdującej się na samym szczycie piramidy. Znajduje się na nich 72 mniejszych stup w kształcie dzwonka, zawierających rzeźby Buddy w środku (każa inna od pozostałych).
W cieniu wulkanu Merapi
Stojąc na szczycie świątyni Borobudur nie sposób pominąć wielkiego masywu Merapi, który dumnie wznosi się na horyzoncie. To wciąż aktywny wulkan, który co jakiś czas lubi postraszyć mieszkańców i wyrzuć w górę to i owo. My wstrzeliliśmy się w lukę, ponieważ jego erupcja miała miejsce kilka dni przed i kilka dni po naszej wizycie w Yogyakarcie.
Ostatnia duża erupcja rozpoczęła się pod koniec października 2010 roku. W przeciągu kilku dni śmierć poniosło ponad 100 osób, a ponad 100 tys. zostało ewakuowanych. Z dnia na dzień erupcja stawała się silniejsza. Wulkan wyrzucał z siebie popioły i materiał piroklastyczny na wysokość 7 km, które następnie opadały na obszarze ponad 150 km² wokół wulkanu. Świątynia Borobudur została wówczas pokryta grubą warstwą pyłu. Wielu wolontariuszy przez długi czas zajmowało się oczyszczeniem tego miejsca i przywróceniem go do porządku.
Świątynia Prambanan
Prambanan jest największą świątynią hinduistyczną w Indonezji i drugą pod względem wielkości w całej Azji. Szacuje się, że powstała w IX wieku n.e. Większa część świątyń wchodzących w skład całego kompleksu, leży dziś w gruzach. To efekt upływu lat, trzęsień ziemi i wybuchów wulkanu, które są charakterystyczne dla tego regionu. Razem z Borobudur została wpisana na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO.
Prambanan, podobnie jak buddyjski Borobudur, został wybudowany na kształt mandali. Na jej ścianach znajdują się rzeźby, nawiązujące do scen z Ramajany, czyli eposu opowiadającego o życiu Ramy (wcielenie Boga Wisznu). By „przeczytać” całą opowieść, należy zacząć zwiedzanie zgodnie ze wskazówkami zegara, zaczynając od wschodniej bramy.
Główna część kompleksu poświęcona jest hinduistycznej trójcy bogów:
- stwórcy Brahmie,
- opiekunowi Wisznu,
- niszczycielowi Śiwie.
Słyszałam opinie, że jeśli ktoś był wcześniej w Angkor Wat w Kambodży, to Prambanan mu się nie spodoba. Ja uważam, że będąc w Yogji warto dać mu szansę, choć nam o wiele bardziej do gustu przypadła świątynia Borobudur. Bilet wstępu do kompleksu kosztował nas 335k rupii za osobę (ok. 95zł). Tutaj również jest zniżka dla dzieci i studentów. Cena biletu zawiera degustację kawy lub herbaty.
Polscy celebryci
Zaraz po wejściu na teren kompleksu usłyszeliśmy piski i krzyki, a po chwili zostaliśmy otoczeni przez grupę osób proszących o zdjęcia. Jak się okazało był to dopiero początek, a obejście Prambanan bez ciągłych przerw na kolejne ujęcia było niemożliwe. Dla wielu osób byliśmy tam większą atrakcją niż sama świątynia. Dlaczego tak się dzieje? Otóż zjeżdżają się tam wycieczki szkolne z różnych wiosek na Jawie, w których nigdy nie widziano białego człowieka. Dzieciaki podbiegały do nas z komórkami błagając o selfie, a osoby dorosłe pytały czy mogą dotknąć naszej skóry, aby sprawdzić czy jest taka sama jak ich. Niektórzy próbowali nawiązać z nami kontakt i pytali skąd jesteśmy oraz w jakim celu przyjechaliśmy na Jawę. Dla nich to forma nauki języka angielskiego i sprawdzenia się czy nas rozumieją.
Początkowo było to dla nas ciekawe doświadczenie, bo naprawdę czuliśmy się jak jacyś celebryci, lecz przy setnym zapytaniu o zdjęcie trochę stawało się to męczące. Jednak mimo żaru z nieba i chęci ukrycia się gdzieś w cieniu nie byłam w stanie odmówić kiedy widziałam radość w ich oczach.
Informacje praktyczne:
- Borobudur i Prambanan otwarte są od 6 do 17.
- Jeśli decydujecie się zobaczyć obie świątynie to warto zakupić bilet łączony w cenie 40$.
- Za dodatkową opłatą można skorzystać z pomocy lokalnego przewodnika, który oprowadza po świątyniach i opowiada ich historię.
- Prambanan znajduje się bardzo blisko lotniska Adisucipto, więc jeśli lądujecie w Yogyakarcie rano lub przed południem i nie jesteście zmęczeni to warto rozważyć odwiedzenie świątyni od razu.
- Należy pamiętać o odpowiednim ubraniu. Ramiona, dekolt oraz kolana muszą być zasłonięte.